Skoro już wiesz czym muzyka była dla mnie przez ostatnie
moje lata (prawie całe życie!), i skoro wiesz też, że każde przesłuchanie
piosenki można potraktować poważnie i stanie się dla ciebie jak niezapomniana
przygoda, to zapraszam do wspólnego spaceru po różnych gatunkach muzyki. Mam
nadzieję, że poświęcisz trochę cennego czasu i doświadczysz razem ze mną
przyjemnych stanów poszerzenia muzycznych horyzontów.
Przy tym pozwolę sobie na skromną uwagę. Potraktujcie te
doświadczenie jako spacer po galerii z długim korytarzem i mnóstwem drzwi. Nie
porównujcie ich ze sobą. Co różni dany gatunek od tego drugiego. Nie
zastanawiajcie się czy przypomina wam to coś co wam się nie podoba, albo czy
kojarzycie dane dźwięki korzystnie. Na chłodno oceńcie ich jako wysoko
postawionych artystów, którzy zgromadzili dookoła siebie miliony zwolenników.
Wejdźcie, oceńcie i jak się spodoba, zaglądajcie tam częściej :)
CHILLOUT – pisałem o tym w jednym z tekstów (LINK) jak
wspaniale jest zatrzymać się w pędzie życia i hałasie miast. Tam poleciłem
zespół Hammock, który odkryłem i do teraz łagodzi zszarpane nerwy. Chodzi mi
jednak teraz o szeroko pojęte mixy wszelakich piosenek, od popularnych do
kompletnie nieznanych, w bardzo spowolnionych wersjach, w których DJ’eje nie
przebierają w nadmiarze środków. Proste dźwięki z przyjemnym wokalem i wolnym
tempem pozwala się odprężyć. Spróbujcie chociażby tego mix: https://www.youtube.com/watch?v=RDfHscRoUUE
EMPIRE OF THE SUN – To nazwa zespołu, który od lat
towarzyszy przy każdej mojej liście must-have na telefonie. Charyzmatyczny
wokal, ciekawa forma przekazu i wspaniała przygoda na każdej jednej płycie. Właśnie
ukazały się jakieś nowe kawałki w tym samym stylu. Jednak jako przykład pokażę
bardzo ważny dla mnie utwór: Concert Pitch z płyty Ice On The Dune. „I don’t wanna be so complicated”. Mimo usilnych
starań nadal mi się nie udaje, ale utwór dobrze wyraża moje uczucia odnośnie
złożoności własnej osobowości i świata jaki kreowany jest w mojej głowie w
odróżnieniu do tego co zastaję na co dzień. Zespół naprawdę warty uwagi!
Muzyka z bajek DISNEY’a – To jest jakiś geniusz! Piosenki do
bajek są niezwykle inspirujące i doskonale trafiają zarówno do młodego i
starszego pokolenia. „Ty druha we mnie masz” to doskonały przykład tego jakie
emocje we mnie budzą się na dźwięk niektórych piosenek. Ciarki przechodzą mi po
plecach, kiedy słyszę dźwięk gitary i te słowa, bo wiążą się z dzieciństwem,
przyjaźniami, beztroskimi latami i życiem w marzeniach. Nie podam przykładu
oryginału, bo uważam, że z dużo większym flowem i polotem przełożyli tą piosenkę
chłopaki z grupy Accantus: https://www.youtube.com/watch?v=v8DYWnh8LBI . Piosenki do Pocahontas, Króla Lwa albo Mustanga z
dzikiej doliny – to majstersztyk - każdy jeden utwór.
ENIGMATYCZNY ROCK – Pink Floyd, Deep Purple, Genesis i inni.
Klimaty bardzo tajemnicze, misterium, które czasami aż strach dotykać. Ale jaka
przygoda! Nie zapomnę do końca życia jak po zakupie nowych słuchawek dostałem
polecenie od przyjaciela, żebym przesłuchał na spokojnie całej płyty Dark Side of the Moon Pink Floyd’ów.
Matko, jakie to było wspaniałe! Napięcie budowane przez całą płytę, z utworu na
utwór dają poczucie ogromnego ciężaru i powagi. Stopniowo rytm przyśpiesza od
pierwszych chwil bardzo wolno, potem czułem, że do mnie kierowane są słowa „Run,
rabbit, run!”. A potem specyficzny utwór On
the run. Nagle przerywana jest ucieczka biciem zegarów. Utwór Time daje czas na kontemplację nad
czasem, jego upływem i mierzeniem, którego jakby finałem jest Greate Gig in the Sky. Potem utwór o
pieniądzach jakby wyrwany z kontekstu wprowadza wątpliwość do całego systemu
monetarnego na świecie, aż w ostatnich czterech utworach – od siódmego do
dziesiątego człowiek zaczyna już wątpić w sens całego świata. Wszystko kołami
do góry. Nie tak jak trzeba. Może czas poszukać ciemnej strony naszego świata
na wzór niedostrzegalnej ciemnej strony księżyca, co? I takie rozkminy
towarzyszą przy każdym utworze tego niezwykłego szczepu rocka! Dosłownie!
POEZJA ŚPIEWANA – Miała w moim życiu duże znaczenie, bo w
ogóle lubię poezję, i lubię muzykę. Sens jaki krył się w tych utworach
(słuchałem jedynie polskich, moje ograniczenie, które być może rozwinę w
przyszłości) towarzyszy mi do dziś. Bardzo lubię płyty Starego Dobrego
Małżeństwa. Wiele piosenek nauczyłem się bo od pewnego niezwykłego człowieka
dostałem ich śpiewnik z przepisem jak grać ich piosenki. Mam go do dziś i
jestem bardzo wdzięczny za ten niewymuszony, nieoczekiwany prezent. Sporą część
tego śpiewnika opanowałem do znośnego poziomu. Ale to niestety jedynie moja
opinia. Polecę wam jednak ciekawy utwór i będę bardzo ciekaw co myślicie o nim.
Co autor miał na myśli pisząc ten tekst? Nie daje mi spokoju, więc może Wy mnie
uwolnicie. Mariusz Lubomski – Spacerologia. What the hel!
Na dziś koniec. Jeszcze we wrześniu ostatnia część akcji O muzyce o hip-hopie i muzyce
elektronicznej, które uwielbiam najbardziej ;)
Jeśli ci się podobało to daj +1, lajka na facebooku, i
udostępnij przyjaciołom.
Pozdrawiam
Rafau
Komentarze
Prześlij komentarz