Witam,
dziś o tym, dlaczego utwór Stan amerykańskiego rapera, Eminema, jest jednym z najbardziej naładowanych emocjami kawałkiem, przez co po przesłuchaniu ciarki chodzą po plecach.
BIT
Przede wszystkim piosenka oparta jest na solidnym, klasycznym w hip hopie bicie. Linia melodyczna jest klimatyczna, a odgłosy deszczu i burzy naprawdę dają odczuć powagę o czym będzie mowa. Warto zaznaczyć, że refren zaśpiewała (a na dodatek występuje w teledysku) artystka Dido, a śpiewa fragment własnej piosenki Thank You, oczywiście zupełnie z innego gatunku.
TEKST
Trzy zwrotki to korespondencja, którą odczytuje raper od swojego "najwierniejszego" fana-Stanleya, w skrócie Stan. Nie jest to jednak zwykły fan. Widać wyraźne wskazówki w tekście, że ten człowiek jest szalony: źle traktuje żonę, która jest w ciąży, podcina sobie żyły, i mówi, że chciałby być razem z Eminemem, cokolwiek miał przez to na myśli. Klimat jest budowany bardzo powoli. Od drobnych wspominek o szaleństwie fana, do ostatniej trzeciej-kulminacyjnej zwrotki przechodzimy przez naprawdę ciekawe wątki. Widać rosnącą frustrację i zniecierpliwienie Stana. Aż dochodzimy do majstersztyku jeśli chodzi o montaż dźwięku i kunszt przekazu. Stan się napił, wsiada za kierownicą auta i jadąc nagrywa się na kasetę. Pada deszcz, w bagażniku ma związaną żonę, która jest w ciąży i walą ostro pioruny. Po wypowiedzeniu ostatnich żali Stan mówi: "muszę kończyć bo zbliżam się do mostu" i lądują w wodzie.
Czwarta zwrotka to odpowiedź rapera na całą korespondencje jaką otrzymał. Przywołuje fana do porządku i zachęca do poprawienia swoich relacji z żoną. Przesyła czapkę z autografem, i tłumaczy się dlaczego od pół roku nie dawał znać. Jednak ten psychofan nie doczekał się odpowiedzi swojego idola. Był już martwy.
PRZEKAZ
Ciekawe jest to, że Eminem odważył się dotknąć temat psychofanów w tak emocjonalny i kontrowersyjny sposób. Samo opowiedzenie tej historii buduje spore nerwy, ale opowiadanie tego być może podobnym psychofanom? Ciekawe czy po tym kawałku ktoś doszedł do wniosku, że głupio się zachowywał i może skończyć jak Stan.
MOJE ZDANIE
To co mnie urzeka w tym utworze to forma. Można odnieść wrażenie, że jesteśmy w kinie i przedstawiany jest nam film. Krótka historia niezrównoważonego chłopaka, który zatracił granicę pomiędzy swoim życiem, a życiem swojego idola. To co kocham w utworach, które słucham to właśnie skończone historie, które mają przekaz, są profesjonalnie przygotowane, jest w nich też zbudowane napięcie i jest naszprycowane emocjami.
A WY
Co myślicie o tym kawałku? Może znacie inne piosenki, które wpłynęły mocniej na uczucia i chcielibyście się podzielić tytułem? Zapraszam zarówno na maila: ikswoktur.rafau@gmail.com, jak i w komentarzu.
Pozdrawiam
Rafau
dziś o tym, dlaczego utwór Stan amerykańskiego rapera, Eminema, jest jednym z najbardziej naładowanych emocjami kawałkiem, przez co po przesłuchaniu ciarki chodzą po plecach.
BIT
Przede wszystkim piosenka oparta jest na solidnym, klasycznym w hip hopie bicie. Linia melodyczna jest klimatyczna, a odgłosy deszczu i burzy naprawdę dają odczuć powagę o czym będzie mowa. Warto zaznaczyć, że refren zaśpiewała (a na dodatek występuje w teledysku) artystka Dido, a śpiewa fragment własnej piosenki Thank You, oczywiście zupełnie z innego gatunku.
TEKST
Trzy zwrotki to korespondencja, którą odczytuje raper od swojego "najwierniejszego" fana-Stanleya, w skrócie Stan. Nie jest to jednak zwykły fan. Widać wyraźne wskazówki w tekście, że ten człowiek jest szalony: źle traktuje żonę, która jest w ciąży, podcina sobie żyły, i mówi, że chciałby być razem z Eminemem, cokolwiek miał przez to na myśli. Klimat jest budowany bardzo powoli. Od drobnych wspominek o szaleństwie fana, do ostatniej trzeciej-kulminacyjnej zwrotki przechodzimy przez naprawdę ciekawe wątki. Widać rosnącą frustrację i zniecierpliwienie Stana. Aż dochodzimy do majstersztyku jeśli chodzi o montaż dźwięku i kunszt przekazu. Stan się napił, wsiada za kierownicą auta i jadąc nagrywa się na kasetę. Pada deszcz, w bagażniku ma związaną żonę, która jest w ciąży i walą ostro pioruny. Po wypowiedzeniu ostatnich żali Stan mówi: "muszę kończyć bo zbliżam się do mostu" i lądują w wodzie.
Czwarta zwrotka to odpowiedź rapera na całą korespondencje jaką otrzymał. Przywołuje fana do porządku i zachęca do poprawienia swoich relacji z żoną. Przesyła czapkę z autografem, i tłumaczy się dlaczego od pół roku nie dawał znać. Jednak ten psychofan nie doczekał się odpowiedzi swojego idola. Był już martwy.
PRZEKAZ
Ciekawe jest to, że Eminem odważył się dotknąć temat psychofanów w tak emocjonalny i kontrowersyjny sposób. Samo opowiedzenie tej historii buduje spore nerwy, ale opowiadanie tego być może podobnym psychofanom? Ciekawe czy po tym kawałku ktoś doszedł do wniosku, że głupio się zachowywał i może skończyć jak Stan.
MOJE ZDANIE
To co mnie urzeka w tym utworze to forma. Można odnieść wrażenie, że jesteśmy w kinie i przedstawiany jest nam film. Krótka historia niezrównoważonego chłopaka, który zatracił granicę pomiędzy swoim życiem, a życiem swojego idola. To co kocham w utworach, które słucham to właśnie skończone historie, które mają przekaz, są profesjonalnie przygotowane, jest w nich też zbudowane napięcie i jest naszprycowane emocjami.
A WY
Co myślicie o tym kawałku? Może znacie inne piosenki, które wpłynęły mocniej na uczucia i chcielibyście się podzielić tytułem? Zapraszam zarówno na maila: ikswoktur.rafau@gmail.com, jak i w komentarzu.
Pozdrawiam
Rafau
Komentarze
Prześlij komentarz