Cześć!
Dziś dzień trzeci akcji #twójwewnętrznytrener. Jak Ci się
podoba do tej pory? Mam nadzieję, że udaje mi się sprostać Twoim oczekiwaniom.
Dzisiejszy tekst traktuje o sytuacji w której nasz cel zaczyna tracić na
wartości a potknięcia zaczynają się mnożyć. Jak przywrócić pierwszy zapał do
osiągania swojego celu? Co zrobić, żeby motorek jaki mamy w środku, który
napędza nas do codziennej pracy i rozwoju nie osłabł, a wręcz rozpędzał się
coraz szybciej i szybciej?
Spowolnione obroty
Pierwszym symptomem, na który powinieneś być wyczulony to
obniżenie lotów, spowolnienie obrotów silnika motorka wewnętrznego. Trenerze –
jesteś za niego odpowiedzialny! Tak samo jak maszynista jest w pociągu po to,
żeby potwór zasuwał na torach jak się należy, tak samo ty odpowiadasz za to,
żeby motorek działał sprawnie i silnie. Pierwszym symptomem powinno być
prawdziwe uczucie zniechęcenia. Takie uczucie jest naturalne. Często w swoim
życiu będziemy odczuwać, że tempo spada, robi się wolniej, albo coś zaczyna
niebezpiecznie hamować nasz rozwój, albo wydłużać drogę do celu. Przeanalizuj
co cię demotywuje. Może towarzystwo o którym rozmawialiśmy w dniu zerowym? Więc
problem zdefiniowany – coś nie idzie po twojej myśli. Bierz się więc bracie
(albo siostro) ostro do roboty.
Zakasać rękawy
Zaplanuj, że dziś zamiast wykonywać na siłę zaplanowane
ćwiczenie, albo zadanie, zamień się w mechanika i ten czas poświęć na analizę.
Bądź przy tym otwarty na rozmowę z samym sobą. Z jednej strony możesz być dla
siebie zbyt łaskawy – a to błąd, bo gdyby mechanik przymykał na wszystko oko
zapewne każda maszyna byłaby jak z jednego z moich starszych opowiadań :D (--LINK--)
Z drugiej strony nie bądź dla siebie zbyt surowy. Rzucanie w
głowie sloganami – znowu masz słomiany zapał, nic ci nie wyjdzie, nie nadajesz się
– to złośliwe, nierzetelne opinie. Spowolnienie tempa, albo przerwa w jakiejś aktywności nie powinny być dla ciebie powodem do załamania. Pamiętaj,
przyszedłeś na warsztat, żeby dokonać zmiany i tylko obiektywne, trzeźwe
spojrzenie na sprawę da ci rzeczywistą ocenę sytuacji, a co za tym idzie
receptę na poprawę samopoczucia.
PÓJDŹ NA SPACER! |
Zakasując więc rękawy nie patrz na siebie ani jak na grata,
którego zaraz zdzielisz kluczem francuskim i pokażesz gdzie jego miejsce, ani
nie bądź pasterzem delikatnych owieczek. Bądź rozsądnym doktorem ceniącym
fakty, a nie pogłoski, albo uczucia, które czasami bywają złudne.
Zwalcz problem
Czasami problem leży w nastawieniu. Bywa tak, że to za co
się zabieramy bywa bardzo ciężkim zajęciem. Powiem o sobie – piszę i to dużo.
Jednak bywają dni, że jak mam na siłę napisać artykuł jedzenie podchodzi mi do
góry i szukam nerwowo zajęcia, byle nie zajmować się pisaniem.
Zaraz, zaraz – mówię sobie – co się stało? Przecież
uwielbiasz pisać.
No tak, ale mi się strasznie nie chce, a muszę bo już miałem
kilka dni przerwy. Obiecałem też, że tego dnia ukaże się nowy rozdział
opowiadania, no i co mam zrobić, jak mi się totalnie nie chce!
Daj sobie 10 minut na zastanowienie skąd pojawia się takie
uczucie, stary. To całkiem naturalne – mówi mój wewnętrzny trener.
NAPIJ SIĘ KAWY |
Patrzę więc w widok za oknem, rozmyślam o tym ile dało mi
pisanie do tej pory. Myślę nad tym co mam spisać i motywuje mnie to do tego,
żeby podzielić się tym genialnym w moim mniemaniu pomysłem. No ale trenerze …
szukam szczerej wymówki i nie widzę. Zmęczenie towarzyszyć mi będzie zarówno
podczas odpoczynku, jak i przy pisaniu. Pisząc odpoczywam. Fakt, że później, po
tym relaksie jestem jeszcze bardziej zmęczony, ale jakoś dodaje mi siły to
spojrzenie na obecną sytuację. Czasami daję sobie nagrodę za dobrze napisany
rozdział albo artykuł. Skromny prezencik, coś na co mam ochotę, albo co lubię
zjeść, albo wypić (PIWO! – nie polecam przy zdrowym trybie życia, albo
postanowieniu trwania przy ścisłej diecie).
Summa summarum, chodzi o to, żeby przez te kilkanaście
minut, albo dłużej, zastanowić się nad tym co nam daje nasza pasja, albo to co
powoduje, że nadal jesteśmy na drodze do celu. Pomyśl tylko ile radości
będziesz miał z dobrze wykonanej pracy, albo z tego, co zrobiłeś odczuwając
nawet tak dużą presję do odpuszczenia sobie. Fajnie jest być cały czas na fali,
ale nie da się tak dostosowywać do każdego jednego wiatru – czasami wszystko
działa wprost odwrotnie do naszego celu. Trzeba pogodzić się z tym, że niekiedy
damy plamę. Jednak to wcale nas nie przekreśla, ani nie powinno demotywować.
Wręcz przeciwnie. Po okazaniu słabości wzmocnić się psychicznie i stanąć
odważnie przed nadchodzącym terminem, kiedy znowu wykonamy coś ponad własne
siły.
Środki do walki z problemem
Skupienie się na dobrych stronach wykonywanej czynności.
Bardzo mnie cieszy, kiedy widzę pozytywny wpływ na ludzi moich artykułów. To
naprawdę motywuje do działania! Ale nie zawsze tak jest. Niektóre moje teksty
były tak słabo przyjęte, że się nie spodziewałem. Jednak zastanowienie się dla
kogo to robię i, że nie każda seria mojego ulubionego serialu była „the best of”
– pomaga mi odpowiednio się ustosunkować do wyników, albo reakcji. Tak naprawdę
to nasza wrażliwość jaką w sobie nosimy, oraz determinacja jaką mamy do
wykonywania jakichś czynności powinna nas motywować do tego, żeby wbrew
wszystkiemu nadal działać.
Sam fakt, że grypa jest popularna nie oznacza, że każdy musi
ją mieć. Tak samo, zniechęcenie to popularna sprawa przy osiąganiu najwyższej
klasy w tym co się robi. Jednak nie oznacza to, że musisz co chwilę na nią
chorować. Zabezpieczaj się i dbaj o swój motorek.
PAMIĘTAJ O WARTOŚCI SWOJEGO CELU
ROZMYŚLAJ CO DA CI REGULARNOŚĆ
PRZYPOMINAJ SOBIE OSOBY, KTÓRYM UDAŁO SIĘ OSIĄGNĄĆ TO CZEGO TY OCZEKUJESZ
WYOBRAŻAJ SOBIE, ŻE JUŻ TO MASZ (! UWAGA – nie poddawaj się życiu w marzeniach, a jedynie doceniaj chwilę do której zmierzasz, nie zapomnisz wtedy jaką będzie to miało wartość!)
Tak samo jak sobie uświadomiłeś, że cel do którego zmierzasz
jest najlepszy, oraz, że twój plan jest naprawdę solidny i uwzględniłeś w nim
wszystko co najważniejsze, przypominaj sobie o tym dlaczego to robisz, a
poradzisz sobie nawet z najsilniejszym zniechęceniem.
Jednak kiedy zaciera się silnik, i motorek przestaje działać
sprawnie czasami potrzebny jest odpoczynek. Jak więc wpleść tą istotną aktywność
w swój napięty grafik i jak nie dopuścić, żeby odpoczynek skarłowaciał do
paskudnego lenistwa? To już jutro.
Pozdrawiam
Rafau
PS: DZIĘKI ZA DZIŚ! Mam gorącą prośbę, jeśli ci się spodobał
artykuł – poleć go na swoim FB, G+, albo tweeter’ze. Zostaw też komentarz, każdy
czytam i bardzo doceniam. Kłaniam się nisko ;)
Komentarze
Prześlij komentarz