Swoją technikę i wiedzę z dziedziny jaką się zajmuję
zawdzięczam czytaniu wielu książek i wyciągania odpowiednich wniosków. Zwykle jednak nie
zdarza się, żeby autor danej książki zdradzał tajniki swojego fachu. Większość
pisarzy zatrzymuje dla siebie najważniejsze wartości jakie ktoś mógłby
skopiować i nie daj wykorzystać. No bo cóż świadczy o geniuszu autora? Czyż nie właśnie technika,
założenia, wiedza i umiejętność wprowadzenia tych cech we własnym dziele?
O ileż więc
cenniejsze jest przeczytanie nie tylko samego genialnego dzieła, jakim
niewątpliwie jest „Imię Róży”, ale również dodatkowych informacji jakie zdradza wybitny
Umberto Eco w dodatku do wspomnianej książki, pod tytułem: „Dopiski na
marginesie”. Przekażę w telegraficznym skrócie najważniejsze punkty jakie
Mistrz upublicznia światu, a zainteresowanym pisarzom podpowie jak pisać. Radzę robić notatki ;)
TYTUŁ
Na wstępie Umberto dzieli się z czytelnikiem swoimi
przemyśleniami dotyczącymi tytułu. Frapujące wydaje się porównywanie tytułu z
fabułą. Tłumaczy to silną, uporczywą chęcią czytelnika dowiedzenia się co autor
miał na myśli. Doszukiwanie się interpretacji utworu w tytule jednak jest
misterne, bo autor nazywając dzieło ma dowolną swobodę. Całkiem słusznie, bo
czegóż powinniśmy spodziewać się po książce: "Cristiano Ronaldo. Biografia"? A czego spodziewać się po książce "Jądro Ciemności"?
Dlaczego "Imię Róży" – „Róża jest figurą symboliczną tak brzemienną w
znaczeniu”, więc można ją odczytywać na wszystkie możliwe sposoby. Interpretacji
połączenia z fabułą też może znaleźć się mnóstwo. A jak dalej dodaje, każda
interpretacja jakiej sam autor by się nie spodziewał, należy przyjąć jako
prawdopodobną – bo autor nie musi tłumaczyć się ze swojego dzieła.
„Autor powinien umrzeć po napisaniu powieści, by nie stawać
na drodze, którą ma przed sobą tekst” – wspaniale podsumowany temat tytułów i
interpretacji dzieła napisanego.
Wniosek 1
Poświęć odpowiednią ilość czasu na dobranie tytułu
– gdyż jest to niezwykle istotna sprawa. Nie chciałbyś zmylić czytelnika
podając tytuł wprawiający w zakłopotanie, albo zdradzając niczym Szekspir w
każdym z dzieł, kto zabił (np. Hamlet).
O procesie twórczym
Autor mówiący o tym jaki był proces twórczy nie poddaje do interpretacji
co chciał osiągnąć, a raczej jakie zadania sobie przed wykonaniem dzieła sobie
postawił. Każdy twórca ma problem do rozwiązania. Niejako bierze żywy twór do ręki
i musi spowodować, że osiągnie spodziewaną zmianę na jego końcu. Mitem
jest pisanie pod natchnieniem. Dobry tekst to ciężka praca nad tym, aby problem
ujęty był w sposób interesujący. Więc nie można tego procesu twórczego spłycić. W odpowiedzi na
pytanie jak się pisało – dobrze. Trzeba przedstawić jakie były założenia, albo
innymi słowy właśnie jakie zadania do wykonania, postawił sobie autor. Sam Eco chciał
aby akcja działa się w średniowieczu. Następnie wspomina o tym, że potrzebował
odpowiedniej „maski” – czyli bohatera, który odpowiednim językiem, właściwie
dla danych czasów i w kronikarskim stylu przekazał dochodzenie w sprawie
zbrodni. I tutaj właśnie dochodzimy do meritum – tworzenie świata i konsekwencja.
Praca nad stworzeniem świata
Tworzenie świata powinno rozpocząć proces twórczy każdego
autora. Jeśli założysz sobie, że w Twoim świecie możliwe jest latanie, to
musisz konkretnie sprecyzować dlaczego jest to możliwe. Nie musisz od razu o
tym wspominać. Mimo to tworząc świat musisz być o tym przekonany. Potem wiedząc
dlaczego dzieją się takie a nie inne rzeczy, musisz rozrysować sobie obszar
świata. Obok zasad rządzących się danym światem muszą znaleźć się mury,
podłoga, sufit, ludzie, zwierzęta, zjawiska atmosferyczne. Autor też nie musi
zdradzać tego na początku. Jednak jeśli masz rozrysowaną mapę świata, ludzi
żyjących w tym świecie, oraz znasz zasady, których skrupulatnie musisz przez
cały proces twórczy przestrzegać – to masz początek do świetnej opowieści!
Wniosek 2
Ten fragment właśnie podziałał na mnie najbardziej.
Tworzenie światów zgodnie z porządkiem Eco – zaplanuj podstawy jakimi rządzi
się Twój świat – był dla mnie rewolucyjny. Dopiero jak się o tym dowiedziałem,
zacząłem pisać naprawdę ciekawe treści. Mam dla Was przygotowaną krótką
historię, którą opowiem Wam w marcu :)
Inne wskazówki
Dalej Mistrz mówi jeszcze o tym, że warto opracować własny,
unikalny styl pisania i opowiadania wydarzeń. Faktycznie widać było w jego
dziełach konsekwencję, którą aż ciężko nie docenić. Ciekawy zabieg nazwany „instancją
wypowiedzi” przedstawia na poniższym przykładzie:
1.
— Jak się miewasz?
— Niezgorzej, a ty?.
2.
— Jak się miewasz —spytał Jan.
— Niezgorzej, a ty? —odparł Piotr.
3.
— No i jak —spytał Jan —jakże się miewasz?
Na to Piotr bez wahania:
— Niezgorzej, a ty?
4.
— Jak się miewasz? —zatroszczył się Jan.
— Niezgorzej, a ty? —zachichotał Piotr.
5.
Ozwał się Jan:
— Jakże się miewasz?
— Niezgorzej —odpowiedział Piotr bezbarwnym głosem. Po chwili
dodał z nieokreślonym uśmiechem:
— A ty?
Najważniejsze jest trzymanie spójności wypowiedzi. Rozumiem
to w ten sposób, że jeżeli sytuacja wymaga dynamicznych dialogów i nie ma
wartości dodawanie szczegółów przebiegu danej rozmowy – to zwyczajnie powinno
się zastosować wariant pierwszy. Jednak opisuje to jeden z przedstawionych
wcześniej bohaterów, to warto nadać jednoznaczność w odbiorze danego
wydarzenia, dzięki czemu widz bez problemu rozpozna jak dany dialog przebiegał
i zrozumie dlaczego rozmówcy wkładali dany ładunek emocjonalny w całą sytuację.
Eco przestrzega dalej przed czymś co nazwał salgaryzmem:
„Pojawia się wówczas niebezpieczeństwo salgaryzmu.
Bohaterowie Salgariego, tropieni przez wrogów, uciekają do lasu i potykają się
o korzeń baobabu. I oto powieściopisarz zawiesza dalszą akcję i przedstawia nam
wykład z botaniki o baobabach. Teraz stało się to toposem, miłym jak przywary
osób, które niegdyś kochaliśmy, lecz nie można sobie na to pozwalać”
Więc jeśli podążasz za stylem Dan’a Brown’a – to jedynie
oszczędnie będziesz oprowadzał widza po niezwykle ciekawych i pasjonujących lokacjach,
w których bohaterowie przypadkiem się znajdują, ale nie nadajesz tłu wartości
większej niż sami bohaterowie i akcja, jaka dzieje się w danej scenie. Ważna
przestroga, nie uważacie?
Dalej mówi o jakże ciekawym paradoksie jaki zastaje autor w
wydawnictwie. Kazali mu pozbyć się stu pierwszych stron z powodu nużących
opisów świata. Dlaczego odmówił?
„Wciągnąć się w powieść to jak wyruszyć na wyprawę górską.
Trzeba nauczyć się oddychać, wpaść w rytm marszu, gdyż inaczej wkrótce trzeba
będzie przystanąć.”
Jest to bardzo trudna sztuka – wprowadzić czytelnika w swój
świat nie sprawiając, że rzuci książkę w kąt i chwyci za leciutki, przyjemny romansik,
czy historyjkę o kolejnym morderstwie w podobnym do tysiąca innych miasteczek
rybackich.
Na dziś to tyle. W następnych częściach będę kontynuował czego można nauczyć się od Umberto Eco, czerpiąc z jego notatek, jak również z mojego doświadczenia.
Komentarze
Prześlij komentarz