Dziś krótki artykuł o języku serca. (Przygotowuję
się do przedstawienia sylwetki Bruce’a Lee na blogu, a tu nagle taka rozkmina!) Jest mnóstwo materiału do zapoznania się i
zredagowania w przystępnej formie. Jednak jest coś, co mnie fascynuje do
potęgi. Niezależnie od tego co ja pragnę wyrazić i przekazać do Twojej głowy,
mój drogi czytelniku, filtrujesz to i tłumaczysz na swój własny, odmienny język
serca. Co mam na myśli?
Przede wszystkim napomnę (szczególnie tym, którzy czasami o tym zapominają) każdy z nas jest INNY! Różnimy się ogromnie od siebie. I skoro różnimy się na wiele sposobów, to też każdy z nas wykształcił swój język serca w którym rozmyśla, kombinuje, analizuje.
Spłycanie tego jedynie do sieci połączeń
kobiety, gdzie każdy ma swoje połączenie, które może wyglądać tak:
„mąż-dzieci-jedzenie-szkoła-lekcje-nauczycielka-ostatnio
miała brzydką spódniczkę na wywiadówce-muszę mieć coś na niedzielne spotkanie
rodzinne-o nie, spotkanie rodzinne już w tą niedzielę, muszę nagotować coś
specjalnego-teściowa znowu będzie się czepiała-mąż”
byłoby krzywdzące, nieprawdaż? Podobnie spłycanie myślenia faceta
do szufladek i aktówek w tych szufladkach gdzie jak już rozmawiamy o piłce
nożnej to już nie możemy zmienić tematu też nie oddaje rzeczywistości. Bo i
kobiety potrafią rzeczowo rozmawiać na jeden główny temat, tak i mężczyźni
często widzą zależności i potrafią wtrącić w rozmowę ciekawą anegdotkę, albo
przejść do innego tematu.
Więc czym jest język serca?
To taki język, w którym rozumiemy siebie. Często o jego
specyfice bardzo późno się dowiadujemy. Sam fakt, że odkryjemy w sobie ten
unikalny punkt widzenia i zupełnie odmienny od wszystkich ludzi na ziemi sposób
przyjmowania bodźców, analizowania ich i rozmyślania nad jakimiś sprawami już
jest sukcesem. Słyszałem kiedyś taki tekst: „muszę pogadać z kimś na poziomie,
więc pogadam sam ze sobą”. Coś w tym jest.
Dziecko dorastające w Polsce będzie uczyło się języka
polskiego. Jednak to jak będzie rozumowało, w jaki sposób będzie się uczyło,
zastanawiało często jest niezwykle unikalne. Wystarczy porozmawiać chwilę z
dziećmi, żeby dostrzec jak ich świeży punkt widzenia (a co za tym idzie
totalnie różny od innych język serca) analizuje bodźce, informacje i wysnuwa
wnioski. Właśnie. Wnioski dla mnie są dwa:
WNIOSEK I
Po pierwsze, zrozumiem jak nie spodoba Ci się mój wpis, albo
uznasz go za mało wartościowy. To naturalne, że pewne rzeczy dostrzegliśmy już dawno
temu, inne odkryliśmy niedawno, inne są strzałem w dziesiątkę i naprawdę
doceniamy to co zobaczyliśmy, a inne olejemy bo nie docenimy tej wartości jaką
chciał ktoś nam przekazać. Innymi słowy, każdy jest na innym etapie drogi w tym
co już poznał. Każdy też ma inny język serca i inaczej interpretuje wartość
słów. Jak ktoś bardzo często słyszał w domu słowa: „Kocham Cię” to zapewne też
często pojawia się w tej osoby języku serca, a co za tym idzie nie będzie trudno powiedzieć te słowa osobie, którą pokocha. Z drugiej strony ktoś, kto
nie słyszał tego zwrotu zbyt często, albo tylko w negatywnym kontekście będzie
wręcz odrzucał z języka myśli te słowa. I tak jest z każdą sprawą, każdym
poznanym doświadczeniem i sytuacją. O pewnych rzeczach łatwiej rozmawiać i nie
sprawia trudności przeczytanie o tym też artykułu i przebywanie w takich emocjach
słuchając jakiegoś utworu muzycznego. Dla innych będzie to obcy wyraz, zupełnie
nieznana sfera, nienazwana sytuacja, którą będzie musiał przełożyć na własny
język serca.
WNIOSEK II
Druga sprawa więc jest taka, żeby nie brać dosłownie czyichś
słów. To co one oznaczają nie mogę interpretować w swoim języku serca.
Powinienem odwołać się do pobudek i dowiedzieć się co dana osoba chce mi
przekazać jeśli jej nie rozumiem. W tym wypadku: „domyśl się” wypowiadane przez
nierozumianą żonę do męża, do którego ktoś mówi w obcym języku jest zapałką
rzuconą w benzynę.
Takich sytuacji może być wiele, więc to bardzo ważne, żeby
pamiętać, że każdy z nas ma swój własny, unikalny, specyficzny, dziwny, inny, z
kosmosu – WŁASNY język serca.
I powtórzę coś, co pewna starsza o kilka lat koleżanka
powiedziała mi, jak miałem ze 14 lat:
„Pamiętaj Rafau, i zapamiętaj to na całe życie bo to ci się
bardzo przyda. Słyszysz? Każdy ma inaczej. Każdy.
Każdy ma inaczej,
zapamiętałeś?”
Pozdrawiam
Rafau
PS: specjalnie do każdego zdania starałem się użyć różnego
słownictwa, żeby przykuć jak największą grupę osób, zarówno tych, którzy
używają słowa unikalny, albo specyficzny.
Komentarze
Prześlij komentarz