Nigdy nie byłem w
górach, jednak przemawia do mnie przekonanie, że szczyt to dobry synonim
sukcesu w życiu. Jak już wszyscy moi czytelnicy wiedzą – dobre życie to cel
wszystkich ludzi, i jest dobre jeśli temu komuś odpowiada. Jednak bardzo
istotną rolę w naszym życiu odgrywa praca. W końcu spędzasz tam większość życia
i zapewnia nam w dzisiejszych czasach chleb. Żadna praca nie hańbi, bo to przecież
praca. Jednak są osoby, które czekają na szansę rozwoju tak jakby wciskali
przycisk od windy. Wciskają go natarczywie jakby od tego jak bardzo mocno i
szybko go wciskają, tym szybciej ona zjedzie i zawiezie ich na „szczyt”.
Jednak, żeby dostać się na górę trzeba skorzystać z najpewniejszej,
najprostszej i tym samym najskuteczniejszej formie zmierzania na szczyt-na
własnych nogach!
Co jest miarą
sukcesu zawodowego? Niektórzy stwierdzą, że ilość pieniędzy. Inni, że osobista
satysfakcja, a jeszcze inni, że prestiż i zdanie powszechne: ”o! Oto człowiek
sukcesu”. Jak więc odnaleźć się w świecie rządzonym przez pieniądze? Z jakiej
pracy czerpać radość? Co zrobić, kiedy nie czujemy się dobrze w wykonywanym
zawodzie?
Zacznę od tego, że
nikt nie jest gotów w czasie zakończenia szkoły średniej wybierać jaką ścieżkę
zawodową obierze. Kto z was w wieku 20 lat był pewien tego, że będzie pracował
w tej firmie co pracuje obecnie, albo zdecydował z całą stanowczością, że tym
może zajmować się do końca życia. Nie ukrywam, że być może są zawody w których
ktoś czuje się dobrze, i do tego zmierza już od młodości. Jednak uważam, że
wiek 20 lat w takich decyzjach wcale nie jest odpowiedni. Ja sam pamiętam jaki
byłem zagubiony, kiedy przede mną otwierały się różne drogi rozwoju zawodowego.
Jeśli więc nie wiesz czego chcesz, podejmij tą pracę.
Kasjer, fryzjer,
sprzątacz - te pozornie mało prestiżowe zawody również przyczyniają się do
rozwoju. Dlatego nie bądź stronniczy przy dobieraniu pracy i podejmij taką jaką
sam uznasz za słuszną. Praca przy sprzątaniu, czy sprzedawaniu warzyw to super
szkoła! Niestety nasz niedoskonały system edukacji nie przygotuje cię do tego,
żebyś umiał rozmawiać z klientami, żebyś obowiązkowo i rzetelnie podchodził do
pracy, albo nie podpowie jak radzić sobie z problematycznymi sytuacjami, bądź
reklamacjami. Uważam więc, że w zawieszeniu pod tytułem: „nie wiem czego chcę
od swojej pracy”-bądź otwarty i nie bój się nowych wyzwań. Im więcej takich
prac wykonasz tym więcej będziesz miał podpowiedzi co ci sprawiało w pracy
przyjemność, a co wręcz przeciwnie.
Osobiście uważam, że
nawet te i inne pozornie mniej doceniane zawody to tylko złośliwa propaganda.
Przykład „PERFEKCYJNEJ PANI DOMU”, która zarabia na sprzątaniu to tylko dowód,
że jak jesteś w czymś naprawdę świetny - możesz odnieść sukces. Akurat
przykład, który podałem jest bardzo zły, bo to raczej jest celebrytka, niż
kobieta z niezwykłą charyzmą i umiejętnościami-ale to temat na inne spotkanie. Dobrze,
skoro już wiesz, że powinieneś podjąć każdą pracę i dostrzegać co ci się podoba
a co nie, czas przejść do określania ścieżki zawodowej.
Szkoła zawodowa,
studia, wychowanie, ani nawet presja rodziców („my cię znamy od malca-lepiej
wiemy, kim powinieneś zostać w przyszłości”) nie powinny cię powstrzymywać ani ograniczać.
Jasne, może rodzice dostrzegają skłonności do analitycznego myślenia i słusznie
wybiorą ci ścieżkę studiów inżynierskich, ale to nie musisz być ty. Wydaje mi
się, że w życiu chodzi o to, żeby robić to co się lubi i szukać możliwości zarabiania
na tym. Już wyginęli hejterzy, którzy wyśmiewają się z ludzi zarabiających na
pasji? To dobrze-bo to naprawdę zaściankowe i złośliwe myślenie.
Czas więc spisać
sobie plan. Możesz to zrobić w wyobraźni. Uważam, że chodzi tu o szczerość z
samym sobą-można chodzić na szkolenia motywacyjne, szukać sposobu na wyciąganie
z łóżka(polecam dla leniuszków sposób z bajki Wallace i Grommit-klątwa
królikołaka, system budzenia Wallace’a jest obłędny!), żeby rozpocząć swój
nudny dzień-to istna porażka i brak dojrzałości. Jak mówi mem-„to nie
poniedziałek jest zły, tylko twoja praca”! Więc tak między nami, weź się w
garść, zastanów co w pracach które wykonywałeś jest naprawdę świetne, a co do
bani, i pomyśl za co się zabrać. Jak wspominałem w artykułach: dobre życie ma
ten, kto myśli, że ma dobre życie, oraz jedziesz po zamkniętym torze, czy
gonisz własny ogon-nie powinieneś się ograniczać do powszechnej opinii. Typowe
wymieniam poniżej:
Sprzątanie – nie da
się zarobić normalnych pieniędzy, taka praca dla kogoś ograbia z godności i człowiek
w ogóle powinien się brzydzić takiej pracy.
Praca w korporacji –
korpo szczurki na korpo spotkaniach z kropo przełożonymi, ogarnianie standardów
i dbanie o pracę w każdej sekundzie. Sprzedajne korpo szczury zrobią wszystko
za zostanie w nadgodzinach i jakieś nowe projekty.
Sprzedawca –
terminy, targety sprzedażowe, pogoń za klientem i włażenie w tyłek tak bardzo,
że klient widzi go nawet jak szczotkuje zęby.
Można tak wymieniać
stereotypy-ogólnie to się z nich śmieję, ale niektórzy mogą brać takie sprawy
poważnie, więc uprzedzam: to że taka opinia panuje na temat tych i innych
zawodów z czegoś się bierze, ale jak będziesz się skupiać tylko na złych
opiniach to nigdzie nie będziesz pracować. W każdej pracy są plusy i minusy.
Proste.
Co jeśli twój plan
na pracę wymaga środków finansowych? Zbieraj. Co jeśli twoja wymarzona praca
wymaga ogromnych umiejętności i wiedzy? Ucz się! Ucz i nie żałuj swojego mózgu
(polecam snickersa i półtorej litra wody-pomaga się skupić i pobudzić mózg
przynajmniej u mnie). Co jeśli na swoją wymarzoną pracę będziesz musiał
poczekać kilka lat? Poczekaj, ale nie leniwie-aktywnie przygotowuj się, żeby
być najlepszym. Każdy krok będzie cię przybliżał do szczytu!
Moim celem nie jest samo
zmotywowanie do działania. Przedstawiam raczej mechanizm jaki funkcjonuje w
kraju w jakim żyjemy. Przekonanie, że jestem zwykłym szaraczkiem, albo, że mi
się nie uda-to widmo dawnych czasów, i powinniśmy nawzajem się motywować do
tego, żeby wspinać się na szczyt, czymkolwiek by on nie był. Pomyśl więc
wnikliwie co chcesz w życiu robić, co ci sprawia przyjemność i do tego dąż! Każdy
krok da ci siłę, żeby podejmować walkę dalej. Stanie i czekanie, nie rozwinie
cię wcale. Nie czekaj więc na windę, która miałaby cię podwieźć na szczyt bez
wysiłku. Psst…powiem ci prawdę. Ta winda jest zepsuta.
Powodzenia
Rafau
Komentarze
Prześlij komentarz