Witam,
Dziś pierwsza z trzech części recenzji filmu „Paper Towns”-Papierowe
Miasta. Nie będzie tu rozwodzenia się o tym, jak bardzo dobrze pod kątem
wizualnym i muzycznym zrobiony jest film (ograniczę się jedynie do
stwierdzenia, że nie przeszkadza w odpowiednim odbiorze treści), a na samej
fabule, postaciach i przekazie, z którego korzyść może odnieść każda osoba niezależnie
od wieku.
UWAGA! Jeśli nie oglądałeś filmu, zaprzestań czytania tego
artykułu. Obejrzyj film i po przeczytaniu moich artykułów przyłącz się do
dyskusji w komentarzach. Miłego seansu.
Drogi czytelniku, jeśli zignorowałeś powyższe ostrzeżenie,
to znaczy, że albo nie masz sumienia, albo obejrzałeś film i nie straszne będą
Ci spoilery. Wiesz już zatem, że Q (w polskiej wersji fatalnie przetłumaczono
tę literkę po polsku, w wymowie: „ku”. Jakby bohaterowie, zwracając się do
protagonisty, powstrzymywali się od przeklinania…powinno być: „kiu”) jest
kończącym liceum chłopakiem, który przypatruje się z daleka swoją koleżankę z
naprzeciwka-Margo. Okazuje się, że po wspólnej przygodzie przeżytej razem, Q
jest zachowawczy i się wycofuje, a Margo oczekiwała, że Q się do niej
przyłączy. Stąd potem widzimy obojętność Margo w stosunku do Q. Następnie życie
chłopaka odwraca się do góry nogami, bo dziewczyna, o której ciągle myślał
(nieważne czy bujał tylko w obłokach, czy też wahał się przed zagadaniem do
niej i wznowieniem częstszych kontaktów), włamuje mu się do pokoju i prosi o
przysługę. Najpierw zachowawczo odmawia i szuka opcji, żeby jej pomóc, nie
angażując swojego czasu i samochodu mamy. Jednak po chwili przystaje na prośbę
Margo i spędzają znowu czas razem (podobnie jak kiedyś jeździli razem rowerem).
Czego młody Quentin nauczył się podczas tej przygody?
Po zakończonej wyprawie Q pyta Margo czy coś się
zmieni. Sposób w jaki to wypowiada świadczy o nadziei, że między nimi relacje
będą od teraz lepsze. Jednak odpowiedź Margo: „mam nadzieję” to nic innego jak
odpowiedź na pytanie: „czy coś się zmieni na lepsze po tym co zrobiliśmy tym
Twoim fałszywym przyjaciołom i czy w końcu nauczą się, że nie można bezkarnie robić bliskim takich świństw”. Ale o tym jutro ;)
Teraz lekcja dla nas. Margo na koniec tego wieczoru pokazuje
palcami jak mała jest jego „bezpieczna strefa, taka malutka, wszystko czego
pragniesz jest poza nią”. Co chciała przez to powiedzieć? Pokazała Qentinowi, że
wychodząc poza strefę komfortu będzie czuł się szczęśliwy, że nie pozwalając
sobie na odrobinę szaleństwa, albo strachem przed nieznanymi doznaniami-sam ograbia
siebie ze szczęścia. To co czuł tej nocy powinien czuć każdego dnia, przemawia
do jego rozsądku Margo. Dzięki tej przemianie, tej cennej lekcji, decyduje się
na pełną niepowodzeń, szaloną wyprawę, która ma prowadzić go do szczęścia.
Według mnie, film kończy się bardzo dobrze dla Q-on czuje się szczęśliwy na
koniec! Dzięki temu, że wyszedł ze strefy komfortu i postanowił, że nie będzie
się ograniczał tylko z powodu obaw.
Nie, nie, nie-jeśli mowa jest o wsiadaniu za kółko po
spożyciu alkoholu, czy jego nadużywanie, zażywanie narkotyków, albo inne głupie sprawy-mówię
stanowcze nie! To nie jest wykraczanie poza strefę komfortu. Chodzi o to, aby
nie ograniczać siebie przed możliwością rozwoju.
Jak często bezpiecznie zostajemy w skorupce którą znamy? Uczymy się tylko tych rzeczy, które sprawiają nam przyjemność a wszystkiego innego uczymy się na siłę (co jest nieefektywne) tylko dlatego, że tego nie lubimy. A często nie lubimy, bo nie znamy! Boimy się to poznać. Nie słuchać danej
muzyki bo nigdy nie uważaliśmy jej za atrakcyjną.
Powinniśmy więc dawać sobie szanse na rozwój
jeśli tylko dostrzeżemy taką możliwość. Quentin był zachowawczy przez co był samotnikiem i nie czuł się pewny siebie. Jednak po szalonej nocy z
Margo podczas której oblepiali folią do pakowania czyjeś auto, albo włamali się do
mieszkania, żeby podrzucić rybę- Q w końcu poczuł się pewnie.
Nie ograniczaj się przez uprzedzenia do nowych rzeczy, albo powszechnie uznanych za coś gorszego. Nie zapominaj jednak przy tym o granicach
zdrowego rozsądku. Dopóki nie szkodzisz innym i własnemu ciału, a możesz się w
czymś rozwinąć-przewalcz obawy i rzuć się poza strefę komfortu- taka na dziś
płynie dla nas lekcja z tego filmu.
Ktoś już zgadł o czym będzie mowa w kolejnej części serii: „Recenzja
filmu: Paper Towns-Papierowe Miasta”?
Pozdrawiam
Rafau
Komentarze
Prześlij komentarz