Cześć!
Podsumowując serię artykułów o muzyce...
Pewnie jednak co jakiś czas będę nawiązywał do tej serii – to na dzień
dzisiejszy rozważę najważniejsze informacje o tym czego słucham i dlaczego. Zanim
jednak będzie czas na podsumowania wspomnę o wirtuozach ze swoimi unikalnymi "narzędziami, którymi wykuli sukces". Dopieścili kunszt do takiego poziomu, że kopara opada i chce się słuchać
tej muzyki jeszcze i jeszcze.
JOE SATRIANI
Na pierwszy ogień idzie wirtuoz gitary elektrycznej, który swoją
pracę nad instrumentem zaczął w chwili kiedy dowiedział się o tym, że zmarł
Jimi Hendrix. Jeśli o nim mowa – to zapraszam do zapoznania się z jego
najgenialniejszym moim zdaniem utworu:
Ale mowa o jego następcy. Joe bardzo przyłożył się do
zapoznania się ze wszystkimi możliwościami instrumentu. Coś co jest znakiem naszych
czasów to indywidualności, które skupiły się na swojej niszy i osiągnęli
sukces. Sprawdźcie więc możliwości Satrianiego podziwiając jak imituje
lokomotywę, odgłos, płaczu dziecka i inne efekty jakie wywołał na koncertach i
na albumach.
Jednak na mnie robi największe wrażenie kiedy podziwiałem
jego każdą płytę to ta niesamowita różnorodność. Pierwsze skrzypce gra gitara
elektryczna. Ale to co robi komponując elektryczną z basową, akustyczną,
perkusją, niekiedy swoim głosem – to jest istna poezja. Czytasz tytuł "If i
could fly" i zanurzasz się w jego wizji odlotu. Polecam rozkręcić głośniczki i
odlecieć razem z Joem.
Uwielbiam jego klimatyczne albumy jako całość. Niektórzy
artyści tworzą jeden hit, a zakup albumu jest jakąś pomyłką lub nietrafionym
prezentem. W wypadku płyt Satrianiego – jedne z utworów na kilka płyt odstaje
trochę od pozostałych, ale nadal jest super. Uwielbiam jego podejście – oprócz
tego, że możliwości instrumentu wykorzystuje naprawdę nadając przekazu swoimi
solówkami z których składają się utwory, to składa te historie do kupy wnosząc
interesującą treść dla słuchaczy. Zacząłem go słuchać w momencie kiedy wydawał
album Super Collosal. Mam ciarki na plecach jak wracam do tego albumu. Biografia. Serdecznie polecam do zapoznania
się z jego dyskografią, bo jest bogata i naprawdę inspiruje dając świetnej
jakości rozrywkę.
Rozmawiając o Joe Satriani należy przypomnieć sylwetkę
Malmsteen’a. Jego predyspozycje można ocenić jako nienadający się do grania na jakimkolwiek delikatnym instrumencie. Wygląda jak fan Burger Kinga i dobrego kina z piwem i orzeszkami w zestawie.
Łapy ma ogromne jak u mechanika samochodowego. Każdy z palców ma kompleksy z
powodu nadwagi. A tylko spójrzcie jak wywija na gitarze! Nie ma rzeczy
niemożliwych! Tak jak solowe płyty są mocno gotyckie i mroczne, tak nagrany z
filharmonią album CONCERTO (Concerto Suite for Electric Guitar and Orchestra in E flat minor Opus 1) jest jednym z moich ulubionych płyt do których z
rozrzewnieniem wracam. Historia jaka tam jest opowiedziana porusza wyobraźnie i
emocje.
TOMMY EMMANUEL
Teraz powiem o kolejnym wirtuozie, który absolutnie wymiata
w swojej dziedzinie. Gitara akustyczna to coś co zawsze pieściło moje uszy.
Bardzo bym chciał umieć obsługiwać ten instrument, jednak mój rozwój w tym
kierunku i starania zostały wstrzymane na gitarze klasycznej. Czasami sobie
pobrzdękuję, ale ciężko to nazwać utworem. Jednak znowu mamy do czynienia z
fachowcem, który autentycznie przenosi w swoich utworach do zupełnie nowych
miejsc naszej wyobraźni.
To jeden z bardziej fascynujących i najpoważniejszy w moim mniemaniu utworów tego artysty. Ale przygoda po rytuale starożytnych aborygenów jest przednia :)
I tu znowu zwrócę uwagę na wartość tytułów w nieśpiewanych
utworach. Nadaje to klimatu jaki ma towarzyszyć podczas odsłuchu. Australijczyk
przenosi nas w swoje realia preriowe, chilloutu, prostych przeżyć, historyjek z
morałem. Wytrawny słuchacz odczuje jaką frajdę odczuwa ten koleś jak gra. Z
resztą można go zobaczyć na żywo. A no i chyba nie wspomniałem o najważniejszej
kwestii, do gry używa tylko 10 placów i czasami naparza dłońmi w pudło, ale gra
tylko jedna gitara! Niedowiarków odsyłam do koncertów. Sam nie wierzyłem,
niekiedy ilość dźwięków wydaje się zbyt duża, żeby mógł wydawać je jeden
artysta, ale takie są fakty. To istny geniusz. Rozpływam się słuchając pierwszych
płyt MYSTERY, oraz ENDLESS ROAD. Fakt, że wiążą się te piosenki z młodzieńczymi
rozterkami (miałem 15 lat jak tego słuchałem natarczywie) ale wartość odkrywam
i doceniam za każdym jednym razem słuchając chociażby takiego utworu jak ten
poniżej.
DAFT PUNK
Tak – elektroniczny przester, generator dźwięków i mikser
można opanować do perfekcji. Daft Punk, bo o nich mowa, to wirtuozi w swojej
klasie. Czego się dotykają – odnosi sukces (chociażby nowa piosenka amerykańskiego
wokalisty WEEKEND - Starboy [nie mylić z polskim zespołem od hitu „ona tańczy
dla mnie”]). Każda z płyt (a w szczególności muzyka do filmy TRON LEGACY, oraz
piecza nad powstawaniem wersji RECONFIGURED tegoż soundtracka) charakteryzuje
się zarówno interesującym przekazem jak również wspaniałymi historiami.
Uwielbiam zabawę tymi charakterystycznymi dźwiękami w świetnych kompozycjach. Poniższy
kawałek wiąże się z prostą ale jakże wymowną historią, kiedy sen jest
realistyczny, niczym w halucynacjach, ale okazuje się snem. Ale jest naprawdę
wspaniały. Jeśli poczujecie ten klimat to na pewno również docenicie kunszt
tych artystów.
Co ciekawe Daft Punk wydało własne remixy, które również
nadają głębszego znaczenia swoim piosenkom. W najnowszej płycie udowodnili
tylko swoją klasę i znaczenie na rynku muzyki rozrywkowej kiedy Get Lucky
cieszyło się ogromną popularnością na imprezach i w radiu. Również ta płyta - RANDOM ACCESS MEMORIES - ma
unikalny klimat.
SPACERY Z MUZYKĄ W USZACH TO COŚ GENIALNEGO |
PODSUMOWANIE
Wiecie co jest najlepsze w tych wszystkich artystach,
których doceniłem pisząc o nich kilka słów i zapraszając do moich ulubionych
kawałków? Ile lat nie minęło odkąd słuchałem tego wszystkiego to za każdym
razem uwielbiam wracać do tych brzmień. Oczywiście jak wspominałem ma to trochę
czynnik sentymentalny, ale… No właśnie – ponadczasowe hity bronią się swoją
jakością i tak jest w wypadku tych wszystkich wyjątkowych artystów o których
chciałem napisać. To nie gwiazdeczki z jednym hitem, którzy zniknęli wraz z
nastąpieniem nowej fali kolejnego sortu talentów „na jeden raz”. Artyści tworzą
klimat w którym można się zagłębić, otulić i poczuć się wyjątkowo. Dopieszczone
kawałki, eleganckie brzmienia, wywołujące emocje, obnażające je przed Tobą samym
podczas słuchania pomagają poradzić sobie z rzeczywistością i relaksują. Jak
dobrze, że mam słuch i smak w tej dziedzinie. Dzięki temu moje życie płynie w
dobrym tonie.
Mam nadzieję, że podobały Wam się te rozkminki odnośnie
muzyki. Z chęcią wysłucham Waszych propozycji.
Trzymajcie się!
PS: bonus track – Daft Punk hand control – nie wiem czy
znacie kawałek i taką wersję teledysku typu LYRICS :)
Komentarze
Prześlij komentarz