Zbliża się weekend. Czas, w którym planujemy odpoczynek.
Spotkanie w piątek po pracy. Romantyczna kolacja w sobotę. Spotkanie z
przyjacielem albo z rodziną. Zamiast przy schabowym w domu, to na mieście. Do
Młyna! Po jednej wizycie zapragniesz tam wrócić, a kiedy pomyślisz sobie, że
każda knajpa na Olsztyńskiej starówce jest wypełniona po brzegi – czas ruszyć
właśnie nad Łynę. Trzeba zaznaczyć, że niezależnie w jak dużej grupie osób
chcielibyście przyjść i spożyć kulturalny posiłek lub degustować warzone piwa,
to bardzo właściwe miejsce. Można tu nawet spokojnie zorganizować wesele! Restauracja
kusi ujmującym brzmieniem bulgoczącej wody i widokiem imponujących murów zamku.
- Ich piwo „american pale ale”, to najlepszy browar jaki
piłem – mówi Bartek, klient Warmia Browar Regionalny. Mi osobiście bardziej przypadł do gustu
najnowszy rodzaj – klasyczne jasne pełne.
W środku czuje się świeżość wspaniałego wystroju wnętrza oraz
atmosferę przyjemnie spędzanego czasu. Gdzie więc wolisz zjeść? Być może na
dużej sali? A może w galerii win? Możesz tam przejść kładką, patrząc na płynącą
obok rzekę. Ogromne szyby pokazują przepiękny widok parku nad Łyną, a dodatkowo
widziany z wysokości pierwszego piętra nadaje każdemu spotkaniu wagi i a w
środku daje poczucie wolności od szarej codzienności. A może chcesz zrobić
imprezę na górze? Każda okazja jest dobra, czyż nie? Drewniane ogromne stoły i
proporcjonalne krzesła są nie tylko wygodne i dają komfort przestronności, ale
też nadają wspaniałego klimatu drewnianego domku.
A jak chcesz się przewietrzyć, zapraszam na sam szczyt. Sami
tylko spójrzcie, co tam na Was czeka.
Jeśli jednak przyszedłeś spędzić czas w bardziej rozrywkowej
atmosferze, zapraszam za mną na dół – do części barowej. Czerwona cegła,
doskonałe, klimatyczne oświetlenie i zapach różnych dań, świeżo
przygotowywanych dla gości, to miód dla zmysłów. Od razu możemy znaleźć
prywatne boksy dla par albo czwórek.
I mamy rozwidlenie. Możemy iść w lewo albo zboczyć na prawo. Idąc
w lewo, miniemy wysokie barowe stoliki z odpowiednio dopasowanymi krzesłami w
wąskim korytarzu, jednak nadal czuć przestrzeń i swobodę. Skręcając w prawo
miniemy wspaniały stolik dla dziesięciu osób pod dachem z cegieł. Idąc dalej
mamy przyciemnione miejsce dla zakochanych. Ciepłe światła i sporo mroku zapewniają
prywatność i romantyczny klimat. W takich okolicznościach każda kobieta poczuje
się wspaniale.
Przechodząc dalej skręcamy w lewo, mijamy korytarz z wysokimi
stolikami i przechodzimy do sali barowej. Znowu dużo przestrzeni, widok
olbrzymich, złotych kadzi do warzenia piwa oraz fantastycznych okien na
podłodze, przez które widać, jak płynie rzeka.
Picie świeżo warzonego piwa, patrząc jak obok warzy się
kolejna porcja to coś wspaniałego. Z tej sali możemy też wyjść na zewnątrz,
gdzie drewniana, wyglancowana podłoga zamienia się w deskę z molo i nad samą
rzeczką możemy doskonale zjeść albo napić się czegoś dobrego.
Jeśli mowa o jedzeniu, jest naprawdę świetnie doprawione i
wspaniale podawane. Warzywa, owoce, mięso i napoje są świeże i smaczne. Obsługa
jest życzliwa, sympatyczna i bardzo zaradna. Wszystko to, co wyżej napisałem to
tylko dowód, że Olsztyn odkrywamy na nowo w kuchni, jaką serwuje Młyn. A sam
budynek doskonale komponuje się w otoczeniu zamku i przy naszym parku nad Łyną.
Zapraszam
Rafau
PS: wpis NIE JEST sponsorowany –
szczery szacunek dla projektantów tego obiektu i obsługi.
Komentarze
Prześlij komentarz