Wątpliwość to coś,
co pojawia się u każdego.
Żyjemy z nimi codziennie.
Wątpię i pytam dlaczego.
Myślimy- po co to? Czy tego właśnie chcę?
Czy do celu, na dobrej drodze jestem?
Czy podołam? Czy radę dam?
Po co nam ta próba prawdziwego ja?
Czemu kiedy kocham, pytam-
czy na pewno?
Kiedy jestem kochany –
czy na pewno?
Czy to jest to
o czym zawsze marzyłem?
Czy iść tam? Czy nie powinienem już wracać do domu?
Co
robić?
Siedzi coś w głowie i pyta
spokoju nie daje, wierci i wtyka
Dlaczego? A po co? A na co mi to wszystko?
Klin tam często po latach zostawi korytko.
Po rozprawieniu się z jedną wątpliwością
pojawiają się
kolejne.
Jestem na nie skazany.
Pokonam jedną głowę, pojawią się dwie jak u hydry.
Może to nieodłączny element istnienia?
Może to nie wada, a powinienem poświęcić im czas?
Co jeśli jest ona nam codziennie pisana?
Wygrana walka z wątpliwościami? Ależ skąd!
Kiedy się skończy?
Czy dopiero jak stary siądę na ganku
i zrozumiem ostatni
dylemat?
Czy jak będę umierał to dowiem się
co powinno wieźć prymat?
Zmora to wielka,
jak codzienny przykry obowiązek
Jak jedzenie, czy picie – w sumie
Trzeba zaspokajać jej żądze
I spuszczać ze smyczy kiedy chce
Co zrobić, żeby zamiast zmorą
Stało się radością?
Wątpliwość to jednak coś...
Komentarze
Prześlij komentarz