Drodzy Czytelnicy,
Chodzi mi dziś o postawę ludzi oceniających wszystko dookoła
w takich właśnie kategoriach. Potknął się-„nie jest wcale uważny”, albo z
drugiej strony: „każdemu się zdarza”. Przy tym przykładzie ciężko jednoznacznie
stwierdzić. Niektórzy naprawdę są nie uważni, fajtłapowaci i istotnie często
się potykają. Ale z drugiej strony ciężko jednoznacznie stwierdzić po tym
jednym potknięciu czy to życiowa fajtłapa, czy może ma pożyczone buty, które są
za duże i się potyka, a może-jest bardzo pijany (to podejście lubię, łatwiej jest
wytłumaczyć wariata albo ślimaka za kółkiem, kogoś kto ładuje się na drogę bez
patrzenia, albo kogoś kto po prostu podejmuje głupie decyzje, że jest po prostu
pijany-ja bym tak nie umiał po pijaku).
Ciężko jednoznacznie stwierdzić też ile powtórzeń musi
danego potknięcia się zdarzyć, żeby tak ocenić kogoś, albo ile musiałoby się
wydarzyć danych przypadków, żeby nie przypisywać tego jedynie zbiegowi
okoliczności. Niektórzy więc dodają statystykę ("JUŻ PIĄTY RAZ!"). Jeśli jednak statystycznie n
ie mogło
się zdarzyć, że w ciągu jednego dnia, dla przykładu: potknął się wchodząc do
pracy, rozlał kawę przy biurku, kopnął koleżankę w krzesło wychodząc z za
biurka, wkońcu wracając do domu wywinął orła przed wejściem do domu-to zapewne
jest fajtłapą.
Albo miał gorszy dzień! W mało produktywne dni, kiedy jesteśmy
przygnębieni, i zaznajemy stresów możemy wpaść w taką apatię, że zapomnimy o
klasie, konwenansach, i o tym co myślą inni. Będziemy tylko godzić się na to co
się dzieje i czekać aż ten dzień się skończy. Niech rzuci kamieniem ten kto nie
miał w życiu takiego dnia!Zakładanie z góry, że ktoś jest sobą w takie
dni, nie jest ani sprawiedliwe ani fair. Jaką mierzycie miarą, taką i wam
odmierzą. Wolę doszukiwać się pozytywnych cech tego człowieka. Chyba, że akurat
ten ktoś oblał moją koszulę kawą! (PODWÓJNE MARNOTRAWSTWO).
I tu dochodzimy do momentu w którym warto docenić pracę nad swoimi przypadłościami. Jeśli jesteś nie uważny, kopiesz w krzesła, garbisz się, albo masz łatkę nieostrożnego fajtłapy-możesz to zmienić. Rzetelna praca nad takimi umiejętnościami nikomu nie wyszła na szkodę. Polecam nałożyć garnitur chłopakowi, który garbi się jak stare drzewo, pantofle osobie, która się potyka (niech zapłaci 600 zł i patrzy jak się zdzierają za każdym jednym otarciem...) i niech spojrzy na kogoś tak ładnie ubrany jak czyści swoją plamę po kawie (wstyd wyryje w mózgu ładną bruzdę). A dla pań-coś eleganckiego, szykownego, na obcasie, bez przesady-
Zbyt duży stres przy każdym kroku zabiera zabawę |
Często mylnie sądzimy, że nad wszystkim mamy kontrolę i
zawsze wyglądamy porządnie. To mit. Często również bagatelizujemy potęgę precyzyjności, i
dokładności w swoim życiu. Jak zwykle więc w swoich wpisach polecam złoty
środek. Kiedy trzeba-uważać pod nogi, nabrać zwyczaju prostowania się i
eleganckiego chodu. Potem tą precyzję przenosić na inne dziedziny życia. Jeśli
jednak zdarzy się potknięcie nie oceniać siebie zbyt surowo, a być przy tym bardziej
dla innych wyrozumiałym niż dla siebie.
A wy co sądzicie o potknięciach i fajtłapach? Pozorne oceny
i wam dokuczają?
Pozdrawiam
Rafau
Komentarze
Prześlij komentarz