-Dzień dobry lustereczko-powiedziała dziewczynka jak
codziennie to czyniła na początek dnia.
-Witaj brzydka dziewczynko-odpowiedziało lusterko.
-Wiesz, że mam już prawie 9 lat? Niedługo urosnę jak
mamusia-uśmiechała się do lustereczka przekornie miło, jednak znowu czekało ją
rozczarowanie.
-Nie będziesz nigdy tak śliczna jak twoja mamusia, ani nie
znajdziesz męża jak twój tatuś-odrzekło ponuro lusterko.
Pytała więc dziewczynka wszystkich dookoła. Dlaczego ja
jestem brzydsza od wszystkich innych dziewczynek? Czy coś się ze mną stało? Co
zrobić, żeby lusterko nie mówiło mi, że jestem brzydka. W odpowiedzi zawsze słyszała, że jest przecież śliczną
dziewczynką i nie powinna chować się w kapturze. Jeden chłopiec ze szkoły nawet
dał dziewczynce buziaka i powiedział, że jest najpiękniejsza. Dlaczego nie
mogła w to uwierzyć?
-To nie prawda, ja wiem lepiej. Patrzysz na mnie codziennie,
i ja znam prawdę. Jesteś naprawdę bardzo brzydką dziewczynką-powtarzało bez
umiaru lusterko.
Mijały miesiące, a dziewczynka żyła w dwóch światach.
Wszyscy dookoła mówili jaka jest śliczna, a kiedy wracała do pokoju, tam lustro
było dla niej nie miłe. Kto ma rację?
W końcu mama się zniecierpliwiła. Nakrzyczała na dziewczynkę
a ta z płaczem weszła do pokoju, a kiedy już usłyszała od lustra, że jest
brzydka wyszła z pokoju i siedziała pod drzwiami, które z głośnym trzaskiem
zamknęła.
-Co się stało Robaczku?-zapytał zatroskany ojciec, na widok
siedzącej, zapłakanej dziewczynki.
-Lustro znowu mi powiedziało, że jestem brzydka-szlochając i
zanosząc się wydusiła dziewczynka.
-Chodź, razem z nim porozmawiamy-ujął w ramiona i zaniósł na
rękach do pokoju.
Na środku lewej ściany, idealnie naprzeciwko łóżka stało
niegrzeczne lustro. Podeszli więc oboje i tata zapytał córeczki:
-Zapytaj go jeszcze raz.
-Lusterko, powiedz tacie prawdę, tą którą powtarzasz mi
codziennie-dziewczynka szlochała i nie potrafiła się opanować.
Wtem, ojciec zobaczył, że lustro ma wadę. W miejscu gdzie od
dwóch lat sięga wzrokiem mała dziewczynka obraz jest zniekształcony. Tatuś więc
powiedział:
-Zobacz córeczko, ja też w tym lustrze jestem brzydki-przykucnął
i pozwolił, aby dziewczynka zobaczyła jak z normalnej twarzy, obraz zamienia
się w podłużną, a za chwilę pogrubioną i spłaszczoną twarz. Córeczka przestała
płakać i dotykała głową tatusia podnosząc do góry, gdzie widziała obraz ładnej
twarzy, i ciągnęła za brodę aż znowu się zniekształciła.
-Córeczko, ja za chwilę wyrzucę to niegrzeczne lustro, ale
chodźmy do lustra w łazience. Tamto lustro nie kłamie-i zaniósł córeczkę do
łazienki. Pokazał córce jej prawdziwe oblicze, niezniekształcone. Córeczka
zobaczyłaby swoje poprawne odbicie jeszcze za jakieś 30 centymetrów.
Zanim więc pomyślisz o sobie źle, pomyśl, czy patrzysz przez
dobre zwierciadło. Pomyśl o konsekwencjach długotrwałego patrzenia pod złym
kątem na wiele spraw i jak dużo kompleksów, czy słabych punktów nie zależy od tego,
że jesteśmy po prostu niedoskonali, a dlatego, że sami to sobie wmówiliśmy.
Pozdrawiam
Rafau
Komentarze
Prześlij komentarz