Cześć,
Od dłuższego już czasu drażnią mnie wpisy Doktora Mateusza
Grzesiaka na FB, więc dałem unlike. Dotarł do mnie jednak pewien wpis tego
człowieka. Wklejam ten wpis, który poddam analizie ze względu na perfidny,
obrzydliwy zabieg, do jakiego się dopuszcza. Nazwijcie to hejtem, albo
szukaniem dziury w całym i jak mi się nie podoba, to żebym nie czytał. Obawiam
się jednak, że „technikom manipulacyjnym”, przed którymi przestrzega Grzesiak w
swoich przemówieniach, darmowych, promocyjnych wykładach – dopuszcza się tego grzechu w każdym jednym wpisie. Jednak to co napisał poniżej przekracza
pewne granice.
Jak to dostałem
Dziękuję, że Konrad Kruczkowski udostępnił poniższy wpis z
komentarzem: „"Kobieta jest odbiciem swojego mężczyzny", czyli o tym,
że tytuł doktora o mądrości nie świadczy.” Istotnie, zgadzam się. Oczywiście
wywołało to falę sporego oburzenia w jak dotąd 113 komentarzach. Można tam
znaleźć sporo nawet ciekawych zdań w tym temacie, jednak ja dziś opiszę swoje
stanowisko.
Przedmiot oburzenia
Przedstawiam oryginalny cały wpis. Wczytajcie się w tą
treść.
Na pierwszy rzut oka można dostrzec iskrzące uczucie w
treści, co tylko potwierdza słodka fotka z wakacji razem z partnerką życia.
Jednak pod płaszczykiem idealnego związku kryje się to co jest podstawą tego
wpisu: „Kobieta jest (można by dodać TYLKO I WYŁĄCZNIE) odbiciem swojego
mężczyzny”.
Dlaczego to tak kuje w oczy?
Jest piękna i dobra. Ludzie się za nią oglądają. Jest
wykształcona i MOGŁABY robić świetną karierę. Początkowe kwestie zwracają uwagę
na to, że Doktor Iliana Ramirez, o której mowa, jest fantastyczną kobietą.
Jednak jej sukces nie jest tak naprawdę JEJ, bo to jak się dalej okazuje
wszystko zasługa fantastycznego Pana Grzesiaka. I jest to rzecz prozaiczna – To
On się stara, dlatego jej wychodzi. Wow! Jak bardzo perfidnym człowiekiem
trzeba być, by tak spłycić wartość i godność swojej wybranki do tekstu – to dzięki
mnie.
Jasne, rozumiem oburzenie osób, które starają się doszukiwać
w tym człowieku dobrych intencji. Sam rozumiem czym jest język ludzi sukcesu,
że są to obliczone na rezultat słowa podbijające samopoczucie, motywację, chęć
do wprowadzania w życiu zmian na każdej płaszczyźnie. Tylko przedmiotem tej
motywacyjnej gadki (i to nie przypadkiem mówię o przedmiocie) – jest jego
partnerka. Ktoś kogo w momencie robienia zdjęcia przytula, a na co dzień dzieli
życie. Dalej przecież mówi, że to on ją motywuje do bycia piękną! To takie
proste. Wystarczy być partnerką Grzesiaka i będziesz piękną kobietą, bo to jego
zasługa.
Ostatnie zdanie trochę przeczy całej logice wypowiedzi.
Mówi, że stara się być dla niej najlepszym wyborem, więc daje jej ostatecznie
wolną wolę. Dobrze, że chociaż to napisał, bo pójście o jeden krok dalej
spowodowałoby już oburzenie chyba wszystkich fanów.
Niestety komentarzy pod tym zdjęciem jest aż 433 (na tę
chwilę). Rzuciły mi się jednak takie, które przedstawiają dyskomfort ludzi,
którzy to przeczytali. Sam się dziwię, że nie skasował tego wpisu. Ludzi,
którzy gdzieś z tyłu głowy nie wielbią tego człowieka, i są ostrożni na tego
typu manipulacje dostrzegli, że chociażby nie pada ani razu imię partnerki. Tym
mocniej spłycił jej wartość i ważność w jego życiu. Jej sukcesy, jej
rezygnowanie z własnych upodobań i zdania, jej wspaniałość i piękno – to tylko
odbicie chwały i niesamowitości Doktora Mateusza Grzesiaka.
Bardzo nieładnie Panie Mateuszu. Czerwona kartka.
Pozdrawiam
Rafau Iks
Komentarze
Prześlij komentarz